

Własna kancelaria to dla wielu studentów prawa i aplikantów spełnienie marzeń. Cel, który pragną osiągnąć, gdy dotrą do końca całej ścieżki edukacyjnej.
W opinii niektórych prawników, prowadzenie własnej kancelarii to jedyna właściwa droga, jedyny właściwy sposób wykonywania zawodu. Oczywiście takie stanowisko jest już skrajnie kategoryczne, zwłaszcza jeśli prowadzi do umniejszania wartości tym spośród prawników, którzy spełniają się zawodowo pracując w innych kancelariach lub na etatach w jednostkach państwowych albo przedsiębiorstwach.
Osobiście uważam prowadzenie kancelarii za najbliższą idei wolnego zawodu, a taki wszakże wykonuje radca prawny lub adwokat. Ale nie daję przyzwolenia na gorsze traktowanie kolegów, którzy wybrali pracę u kogoś. Tak daleko idące myślenie uważam już za przesadę. Każda osoba, która tylko przebrnęła przez te ciężkie, zmieniające psychikę studia, zasługuje na ogromny szacunek. A dalej jest przecież tylko trudniej. Każdy z nas jest inny, każdy ma inne predyspozycje, przekonania, potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa czy wręcz odwrotnie – podejmowania ryzyka. Gdyby wszyscy prowadzili swoje kancelarie, to jakby ten rynek wyglądał?
Na studiach i w trakcie aplikacji pracowałam w różnych kancelariach. Jeszcze na aplikacji założyłam własną. Już jako radca prawny dostałam propozycję pracy na etacie w jednostce budżetowej. Ale niemal od początku wiedziałam, że to nie dla mnie. Wytrzymałam 2 lata. Po czym wróciłam na 100% na swoje.
Tak, dla mnie własna kancelaria jest to jedyna właściwa droga. Ale to wynika głównie z moich osobistych predyspozycji: jeśli nie miałabym kancelarii, zapewne prowadziłam jakąkolwiek inną firmę. Nie dla każdego prawnika podjęcie decyzji o pójściu na swoje, niezależnie od etapu życia, na którym się znajduje, jest łatwe. Wątpliwości, pytania, wahania, to zupełnie normalny objaw zdrowego procesu decyzyjnego. Dlatego postanowiłam w tym artykule zebrać subiektywny zestaw zalet prowadzenia własnej kancelarii. I nie chodzi o to, że chcę Ciebie na siłę przekonać do „jedynej, właściwej drogi”. Chcę Ci pomóc podjąć decyzję, niezależnie w którą stronę zmierzasz.
Jak wiesz, radca prawny ma tę alternatywę, że może być zatrudniany na umowę o pracę. W przypadku adwokata formalnie taka możliwość nie istnieje. Faktycznie adwokat zatrudniany w przedsiębiorstwach lub innych kancelariach, powinien mieć zarejestrowaną działalność. Niezależnie od przyjętego rozwiązania (umowa o współpracę, umowa o pracę, zlecenie, podwykonawstwo), w takiej relacji prawnik, który – mówiąc w uproszczeniu – jest gdzieś zatrudniony, pozostaje w stosunku zależności od swoich przełożonych. I zupełnie abstrahuję tutaj od regulacji wynikających z ustawy o radcach prawnych lub ustawy o adwokatach. W większym lub mniejszym stopniu występuje tutaj rodzaj hierarchii i podległości służbowej.
Jeśli zakładasz własną kancelarię, to Ty tworzysz hierarchię, to Ty tworzysz stosunki zależności. Niezależność w tym aspekcie, to brak podległości komukolwiek, w jakimkolwiek stopniu. To pełna decyzyjność nie tylko czy, kiedy i gdzie pracujesz, ale też z kim i dla kogo. To możliwość wyboru, gdzie wykonujesz swoją pracę i ile za nią bierzesz. To świat, w którym nikt nie dyktuje Ci warunków, poza Tobą samym.
Niezależność to także pełna odpowiedzialność za wszystkie decyzje, które podejmujesz. Ryzyko, które wybierasz, spada tylko na Ciebie. Ale bez ryzyka nie ma sukcesów, bez ryzyka nie dojdziesz tam gdzie pragniesz.
Niezależność jest bliskoznaczna wolności – a wolność, to możliwość podejmowania decyzji zgodnie ze swoją wolą, możliwość wybierania ze wszystkich dostępnych opcji.
„Gdy pracujesz u kogoś, pracujesz po to by spełniać jego marzenia. Gdy pracujesz u siebie, pracujesz na swoje marzenia”. Nie pamiętam gdzie to usłyszałam czy przeczytałam pierwszy raz, nie wiem kto jest autorem tych słów, ani czy brzmią one dokładnie tak, jak napisałam. Ale to zdanie dźwięczy mi w głowie od bardzo dawna.
Można też rzecz: pracując u kogoś, realizujesz jego misję i wpasowujesz się (lub nie) w jego wizję. Gdy pracujesz u siebie, tworzysz historię. Czasem wiesz już od samego początku, jaką w życiu misję masz do spełnienia. W większości przypadków jednak muszą minąć lata, by dojrzeć na tyle, aby sobie to uświadomić. Ale to nie jest wada, to wciąż jest zaleta. Bo dzięki temu nie stoisz w miejscu, dzięki temu cały czas się rozwijasz.
Misja i wizja łączą się z czymś jeszcze: z kulturą organizacyjną, którą we własnej kancelarii tworzysz Ty sam. Taką, jaka Tobie odpowiada.
Nie chodzi o wszechstronność dziedzin czy usług prawnych, które świadczysz. Nie chodzi o szeroki wachlarz klientów docelowych, którym będziesz pomagać. Nie chodzi o multidyscyplinarność.
Chodzi o wszechstronną wiedzę, którą zdobywasz podczas podróży zwanej: prowadzę własną firmę. Celowo napisałam „firma”, a nie kancelaria, ponieważ chciałabym abyś od początku patrzył na swoje przedsięwzięcie, jak na coś większego, niż tylko formalno-organizacyjny sposób wykonywania zawodu.
OK, to nie będzie łatwa podróż, ale zapewniam Ciebie, że będzie bardzo pouczająca i często bardzo przyjemna. Prowadząc własną firmę, nawet jeśli dziś dla Ciebie to tylko kancelaria, będziesz musiał nauczyć się ogarniać dziesiątki rzeczy, o których do tej pory nie myślałeś, o których nikt Ci wcześniej nie powiedział. Część z nich będzie Ci przychodzić z łatwością i automatycznie, do części dojdziesz sam, a reszty będziesz szukał.
Gdy myślałam o tym tekście, w pierwotnej wersji chciałam napisać „wyższe zarobki”. Ale nie do końca mi się to określenie podobało, bo niestety nie zawsze jest prawdą. Prowadząc własną kancelarię z dużym prawdopodobieństwem osiągniesz wyższy dochód niż na etacie w jednostce publicznej.
Analogicznie może być w przypadku porównania dochodów z własnej kancelarii z pensją, którą zarobisz jako pracownik innej kancelarii. W przypadku etatów w sektorze prywatnym niestety trudno jest to porównać i nie jest już takie oczywiste. Inną kwestią jest to, jaki wysiłek należy włożyć, ile pracy wykonać i jak zorganizować własną kancelarię, aby mówić, że masz wyższe zarobki niż w przypadku innych możliwości. Ale to już zupełnie odrębny temat.
Nie dla każdego jednak „wyższe zarobki” są priorytetem, niektórzy cenią sobie spokój, inni niezależność i elastyczność. Ale jedno w prowadzeniu własnej kancelarii jest pewne: realnie monetyzujesz, spieniężasz swoją wiedzę, swoje 8 lat ciężkiej pracy na studiach i aplikacji. A dzięki temu ma też…
Tak, to jest kolejny ważny aspekt. Satysfakcja finansowa to jedno. Świadomość, że inwestycja w postaci kilku lat życia wyrwanych na nauce, zaczyna Ci się zwracać, jest ogromnie wspierająca.
Najważniejsza jednak jest moim zdaniem satysfakcja osobista: rozwiązujesz ludzkie problemy, pomagasz im, wspierasz ich, otrzymujesz od nich pakiet zaufania, często wdzięczności i szacunku. Znajdujesz rozwiązania, rozwijasz się, sam wyszukujesz odpowiedzi „tam, gdzie kończy się komentarz”, do tego wszystkiego wzbogacasz samego siebie o nowe umiejętności, które związane są z czysto organizacyjną stroną prowadzenia kancelarii. To wszystko sprawia, że z dnia na dzień czujesz się bardziej dojrzały, pewny siebie, że odczuwasz wewnętrzną dumę. To chwile, kiedy mówisz sobie: „jestem w tym dobry”, to jest właśnie satysfakcja.
Pewnie dostrzegasz, że tych zalet, dobrych stron, dla których warto prowadzić kancelarię jest więcej. Większość z nich musisz jednak znaleźć w sobie. Jakie one są?

Jestem mamą dla dwóch wspaniałych istot i właścicielką Kancelarii Radców Prawnych Verba Legis, którą, tak jak życie, dzielę od lat z cudownym człowiekiem.
Nie wierzę w przypadki. Ufam, że wszystko co dzieje się w życiu, dzieję się po COŚ. W biznesie relacje przedkładam nad inne wartości. Po godzinach trenuję dostrzeganie, że życie toczy się TERAZ.